czwartek, 16 września 2010

Chodzimy, szukamy a Hesbollahu ni sladu... ;)
Liban. Baalbek. Piekne ruiny z XII w p.n.e. Dzis siedzisko Hesbollah, konserwatywny osrodek szyicki. Zostajemy tu na noc... W koncu moze sie dowiemy jaka jest roznica miedzy humus, hamas i hesbollah... Na razie jedlismy humus i falafele ;)

I znowu w Syrii.

Bond ... James Bond. Tu nie da sie utonac. Morze Martwe. Czlowiek zywy ;)

I wiemy co robic ;)

Ciezko tu zyc to i morze martwe ;)

Wczoraj. Zachodnia Jordania. W drodze nad Morze Martwe.